GRA MUZYKA

poniedziałek, 17 marca 2014

Live 2013

Podsumowanie koncertowe w tym roku będzie mniej szczegółowe - już połowa marca, a ciągle jeszcze nie zakończyliśmy na Krockusie Podsumowania Kulturalnego za rok ubiegły (TOP 20 albumów za niedługo).


[camel]


Koncertowo rok zacząłem koncertem Noviki w katowickim Jazz Clubie "Hipnoza". Nie znając ostatniego albumu Artystki (który miał wtedy wyjść 'na dniach'), a będąc pod dużym wrażeniem bardzo udanego "Lovefindera" sprzed kilku lat spodziewałem się dobrego koncertu. Zaczęli od Miss Mood - jednego z moich ulubionych utworów Kasi Nowickiej z jej drugiej płyty i od razu pozytywne odczucie - rewelacyjne nagłośnienie i selektywne brzmienie. To lubię. Dalej usłyszeliśmy prawie cały premierowy "Heart Times" z którego wyróżniały się singlowe Who wouldn`t, Scenariusz i Mommy song. Ze starszych utworów zabrzmiały, poza wspomnianym Miss Mood, jeszcze między innymi Around the bar (w świetnej przearanżowanej wersji) i zagrany chyba na sam koniec Lovefinder. Po kilkukrotnym przesłuchaniu "Heart Times" wydaje mi się, że ten materiał wypada o wiele lepiej na koncertach, więc polecam się wybrać jeśli będziecie mieli okazję.

O wrocławskiej 3-Majówce pisałem już tutaj, a o pierwszym dniu gdyńskiego Open`era tutaj, więc zainteresowanych tam odsyłam.


Czerwcowy koncert Abradaba w Katowicach. Żywy band, momentami rockowa energia, świetny flow Abradaba i Joki (który w dwóch kawałkach towarzyszył bratu). Szyderap (Rapowe Ziarno 2), Normalnie o tej porze (utwór K44), To miasto jest nasze, Mamy królów na banknotach i jeszcze kilka innych piosenek - śląski hiphop zawsze w cenie!

Lipcowe SBB, których widziałem po raz pierwszy na żywo zagrali znakomity, energetyczny koncert bodajże w ramach Dni Województwa Śląskiego. Znakomita forma muzyków i rewelacyjna wersja Rainbow Man. A wkrótce ma nastąpić reaktywacja w klasycznym składzie (Skrzek-Antymos-Piotrowski), więc będzie się działo...

Wrześniowe Urodziny Katowic i trzy koncerty - subtelna Ania z udanym koncertem (przekrój przez wszystkie jej cztery dotychczas wydane albumy, usłyszeliśmy między innymi Tego chciałam, Trudno mi się przyznać, W spodniach czy w sukience?, Bang Bang i Bawię się świetnie (dwukrotnie nawet)); Czarno-Czarni, którzy zaczęli instrumentalnym motywem z Jamesa Bonda po czym przenieśliśmy się w czasie do swingowych lat 60-tych (tak, zagrali swój największy hit Nogi na bis) oraz na finał świetny, momentami bardzo energetyczny i punkowy koncert Big Cyca - mieszanka hitów z Makumbą, Każdy Facet To Świnia, Berlinem Zachodnim i Balladą o Smutnym Skinie na bis.

Październikowa Rava Blues Festival w katowickim Spodku. W sumie sześć godzin muzyki - przyjemne koncerty Ruthie Foster i Heritage Blues Orchestra, bardzo dobry Keb`Mo`Band i rewelacyjny, rockowy Otis Taylor Band na koniec.


Listopadowe Placebo na warszawskim Torwarze. Jako support krótki i ciekawy koncert łódzkiego tria Psychocukier - warto się przyjrzeć temu, istniejącemu już od ładnych kilku lat bandowi. Placebo wyszli na scenę w miarę punktualnie. Zaczęli z 'wykopem' - B3 z wydanej nie tak dawno epki. Następnie skupili się na promocji "Loud Like Love" (świetne wersje Milion little pieces czy Scenes of a crime) oraz przypominaniu wcześniejszych dokonań (The bitter end, Song to say goodbye, Every you, every me, porywające wykonanie Twenty years). Pominęli swoje opus magnum Without you I`m nothing, a szkoda, bo utwór tytułowy, Ask for answers, Scared for girls czy Pure morning bym bardzo chętnie usłyszał..

Również listopadowy koncert Grzegorza Turnaua i Zakopowera zatytułowany "Na południe" w zabrzańskim Domu Muzyki i Tańca. Na początek piosenka Turnaua wykonana w duecie Sebastianem Karpielem-Bułecką, następnie set Zakopowera (było oczywiście entuzjastycznie przyjęte Boso), po czym nastąpił fragment wieczoru wypełniony przez Turnaua z zespołem, który zaprezentował przekrój piosenek ze swojej ponad dwudziestoletniej kariery. Na koniec piosenka, która stała się przyczynkiem do wspólnego grania koncertów czyli napisana przez Jana Kantego Pawluśkiewicza i Leszka A. Moczulskiego piosenka Na plażach Zanzibaru. Reasumując - bardzo ciekawy mariaż muzyk obu 'podmiotów wykonawczych' i wysokiej klasy profesjonalizm.

I na koniec grudniowy koncert Filharmonii Śląskiej z udziałem Anny Jurksztowicz i Krzesimira Dębskiego. Okoliczności (dzień wcześniej zmarł Wojciech Kilar) trochę wymusiły na wykonawcach zmianę repertuaru koncertu, szczególnie w pierwszej części. Jednakowoż był to bardzo przyjemny wieczór - usłyszeliśmy ciekawe orkiestrowe aranżacje piosenek Ani, głównie nagranych z myślą o filmach i serialach.

Brak komentarzy: