GRA MUZYKA

wtorek, 17 lutego 2015

Live 2014, część trzecia


[camel]

LIPIEC/SIERPIEŃ

XX Przystanek Woodstock [8.0]


Jubileuszowy, dwudziesty Przystanek Woodstock. Mój trzeci, po dziewięcioletniej przerwie (byłem również w 2004 i 2005 roku). Co się zmieniło przez tę dekadę? Na pewno było więcej ludzi – podobno około 700 tysięcy, impreza trochę się skomercjalizowała (choć to nic złego, po prostu ma większą ilość sponsorów) i zmiana najważniejsza – muzyka zaczęła odgrywać pierwszorzędną rolę, koncerty na dużej scenie to zazwyczaj muzyczne spektakle z dużym nagłośnieniem i efektownym oświetleniem. Udało mi się zobaczyć kilka koncertów – na dużej i małej scenie oraz w wiosce Akademii Sztuk Przepięknych. Bo to właśnie na ostatniej ze scen, na dzień przed oficjalnym otwarciem Woodstocku zobaczyłem pierwszy koncert – jubileuszowy występ Kasi Kowalskiej. Artystka, której na żywo nie widziałem od kilkunastu lat przedstawiła swoje największe przeboje w wersji akustycznej. Były utwory z debiutanckiego albumu "Gemini" (Oto ja, Jak rzecz, tytułowy, Wyznanie, Cukierek – mój dawca słodyczy, Heart of Green zaśpiewane ze Skubasem) jak i te późniejsze (Antidotum, Prowadź mnie, Pieprz i sól, Wyrzuć ten gniew, Coś optymistycznego i A to co mam na bis). Znalazło się też miejsce na covery Led Zeppelin, Leonarda Cohena, Alice In Chains oraz zaskakujący I`ve got a world on a string, który Kowalska wykonała ze Titusem z Acid Drinkers. Fajna podróż sentymentalna, świetny nastrój i oprawa, która sprawiły, że te akustyczne wykonania zabrzmiały tego dnia momentami magicznie. Oficjalnym początkiem Woodstocku był koncert T.Love, który zagrał zestaw swoich największych hitów w rodzaju Warszawy, Nie,nie,nie, Kinga, Boga, Ajrisz, Potrzebuję wczoraj, Lucy Phere, Autobusów i tramwaji i Wychowania (dwa ostatnie z Kasią Kowalską). Drugim z gości był Titus.
Wyjątkowym koncertem był występ Budki Suflera, dla której był to jeden z ostatnich koncertów w karierze. Repertuar niezwykły – wszystkie utwory z debiutanckiego "Cienia Wielkiej Góry", Pieśń niepokorna, Noc nad Norwidem, nieśmiertelna Jolka, Jolka pamiętasz i kilka innych. Prog-rockowa energia, świetna forma Krzysztofa Cugowskiego, całego zespołu i synów Cugowskiego czyli zespołu Bracia sprawiły, że będę ten koncert jeszcze długo pamiętał. Bardzo energetycznie zagrał Skindread. Pełen hippisowskiej energii koncert zagrała Ania Rusowicz, żałuję, że udało mi się trafić tylko na końcówkę występu (za to wtedy zagrała Za daleko mieszkasz miły i cover Jefferson Airplane Somebody to love). Szaleńczy, rokendrolowy show dał Dr Misio. Jelonek z towarzyszeniem Gorzowskiej Orkiestry Symfonicznej porwał woodstockowy tłum do tańca serwując mu rovery Paganiniego, Boney M., Rossiniego, Huntera i własne kompozycje. Lao Che zagrali swoje największe hity w rodzaju Hydropiekłowstąpienia, Życia jak tramwaj, Dymu, Drogiego Pana, Bóg zapłać i Zombi!. Acid Drinkers zaprezentowało własne wersje piosenek m.in. Pink Floyd, Deep Purple, Black Sabbath, Joe Dassina, Creedence Clearwater Revival, Thin Lizzy, AC/DC oraz B`52 (słynny Love Shack zaśpiewany wspólnie z Anią Brachaczek). Marika wprowadziła widownię swoimi piosenkami w pozytywny nastrój, a Piersi zaprezentowali swoje największe przeboje z których największy aplauz wzbudziły oczywiście Całuj mnie i Bałkanica.
Trudno w tych kilkunastu zdaniach oddać niesamowitą atmosferę tej imprezy. W powietrzu ciągle unosił się duch Flower-Power, przeróżne subkultury egzystowały obok siebie w przyjaźni, często dało się zauważyć zarówno młodych ludzi, rodziny z dziećmi jak i starszych fanów muzyki. Warto pojechać tam choć raz by przekonać się dlaczego o Woodstocku mówią, że to Najpiękniejszy Festiwal Świata.





PAŹDZIERNIK

Kult [7.5/10]


Coroczna Kultowa trasa październikowa, coroczny koncert Kultu w katowickim Spodku. Jak szybko policzyłem to mój siódmy lub ósmy koncert ich występ w tym miejscu. Jak zwykle w przypadku tego zespołu blisko trzy godziny grania i ponad trzydzieści piosenek. Doczekałem się swoich faworytów w postaci Do Ani, Arahji, Lewe lewe loff, Baranka, Gdy nie ma dzieci oraz Polski i Krwi Boga w bisach. Wyjątkowo dobrze i potężnie zabrzmiało tego wieczoru Prosto, utwór tytułowy z ich ostatniej płyty. Jako ostatnią piosenkę tradycyjnie wykonali Sowietów. Dobrze, że niektóre rzeczy się nie zmieniają. Dobrze w październiku wybrać się na koncert ekipy Kazika do Spodka, który ciągle uważam za najlepszą halę koncertową w tym kraju.

Marcelina [8.5/10]

O koncercie Marceliny we wrocławskim Starym Klasztorze pisałem TUTAJ

LISTOPAD

Fisz Emade Tworzywo [7.5/10]


Wydany jesienią album "Mamut", to chyba największy sukces komercyjny braci Waglewskich do tej pory. Dwa utwory osiągnęły szczyt Trójkowej Listy Przebojów, w jednym z utworów zaśpiewała Kasia Nosowska. Na wrocławskim koncercie w klubie Alibi usłyszeliśmy najnowszą płytę w całości (bez instrumentalnego utworu tytułowego, za to z dwukrotnym wykonaniem Śladów). Największe wrażenie zrobiły na mnie wspomniane Ślady, taneczny Pył i Zwiedzam Świat. Świetnie zabrzmiało również bardzo hałaśliwe Karate. Dobrze, że zagrali też kawałki z poprzednich albumów – mowa o Heavi metalu, Wiośnie 86, przearanżowanym Dynamicie i Zwierzu bez nogi. Wszystko brzmiało bardzo dobrze od strony wykonawczej, zwłaszcza gra Emadego na perkusji, Michała Sobolewskiego na gitarze (również muzyka rockowego wcielenia Waglewskich juniorów czyli Kim Nowaka) i Marcina Pendowskiego na basie.

Mikromusic [8.5/10]


Kolejne w tym roku moje spotkanie z muzyką Mikromusic na żywo. Tym razem na osobnym, pełnoprawnym koncercie, do tego w bardzo klimatycznym miejscu. Jak już kiedyś pewnie wspominałem ten zespół to aktualnie moja ulubiona grupa koncertowa w Polsce. Każdym kolejnym występem utwierdzają mnie w tym przekonaniu. Setlista składająca się z wszystkich czterech studyjnych płyt zespołu – świetne wykonania Jesieni, Sopotu, Takiego chłopaka (dwukrotnie), rozbudowanego Zostań tak, Słonecznika, Halo czy Niemiłości 2 (czyli tej mniej cenzuralnej) i Lata 96 czyli najnowszego utworu zespołu zilustrowanego pięknym teledyskiem. Jak zwykle wybornie pod względem wykonawczym, jak zwykle urocza wokalistka Natalia Grosiak. Koniecznie się wybierzcie na ich koncert jak będą grali w pobliżu, ja chętnie zobaczył bym ich w wydaniu akustycznym jako Mikromusic Acoustic Trio.

Dr Misio [8/10]


Kolejny koncert ekipy dowodzonej przez Arka Jakubika, tym razem klubowy. Jak zwykle masa rockowej energii i szalony Jakubik wyśpiewujący kolejne piosenki, których teksty są autorstwa Marcina Świetlickiego i Krzysztofa Vargi. Jako, że to była trasa promująca drugi album Dr Misia zatytułowany "Pogo", to właśnie utwory z tej płyty dominowały na koncercie – usłyszeliśmy więc m.in. utwór tytułowy, Sektę, Modlitwę, Hipstera, Metro i Pedagogikę. Na szczęście znalazło się też miejsce na utwory z debiutanckiego krążka "Młodzi", z którego zespół wykonał świetne Dziewczyny, utwór tytułowy, Mentolowe papierosy, Życie i oczywiście Mr Hui, w którym wokalnie wsparła wokalistę publiczność. Tak jak wspominałem – masa rockowej energii i jeden z najlepszych koncertowych zespołów w kraju.

GRUDZIEŃ

T.Love [8/10]


W ubiegłym roku minęła dwudziesta rocznica wydania płyty „Prymityw”, jednej z najważniejszych w dyskografii kapeli dowodzonej przez Muńka Staszczyka, ulubiona zarówno przez zespół jak i fanów. W związki z tym T.Love postanowiło ruszyć w trasę podczas której mieli w całości zaprezentować materiał z tego albumu. Na początku grudnia zespół zagrał we wrocławskim Starym Klasztorze zaczynając od prezentacji "Prymitywu" począwszy od piosenki To nie jest miłość i Potrzebuję wczoraj, poprzez Glorię, Złygmunta Staszczyka, Boga aż do Nic do stracenia (z utworu kończącego krążek czyli Wakacji zrezygnowano). Po krótkiej przerwie zespół powrócił na scenie i zaprezentował swój the best of. Usłyszeliśmy więc Autobusy i tramwaje, IV LO, Kinga, Warszawę, I love you, Nie,nie,nie, Lucy Phere i Wychowanie. Na sam koniec zespół zostawił cover Boba Dylana The Times there are a-changin`. Kolejny udany koncert jednego z najważniejszych bandów w polskim rocku. Fajnie widzieć ich w dobrej formie.

Nut Ferment 3: Marcelina, Krzysztof Zalewski, Wolna Grupa Bukowina [8/10]


Nut Ferment to inicjatywa wrocławskiego Teatru Muzycznego Capitol mająca formułę muzycznego talk-show na żywo w czasie którego każdy Artysta śpiewa dwie swoje piosenki i jeden cover Artysty występującego w tym samym odcinku. Tym razem jako pierwsza wystąpiła Marcelina która wykonała Nigdy w zawsze i Me and my boyfriend z własnego repertuaru i cover Krzysztofa Zalewskiego Jaśniej (dwukrotnie, gdyż za pierwszym razem pomyliła się w tekście). Następnie zaprezentował się wspomniany Zalewski, który zagrał Ósemko i Fallin mocno przearanżowaną Rzekę autorstwa Wolnej Grupy Bukowiny. Jako ostatnia zaprezentowała się WGB wykonując własną Piosenkę wiosenną i Sielankę o domu oraz Marcelinową Bez ramki. Pomiędzy występami krótkie wywiady z Artystami prowadził Konrad Imiela, dyrektor naczelny i artystyczny Capitolu. Całkiem miły wieczór, w sam raz na kilka dni przed Bożym Narodzeniem.