GRA MUZYKA

piątek, 18 listopada 2016

Live 2015


Zaczynamy kulturalne podsumowania 2015 roku czyli lepiej późno niż wcale. Na początek wspomnienie koncertów na których byłem kilkanaście miesięcy temu. Dzisiaj część pierwsza

[camel]


STYCZEŃ - LISTOPAD
Wspominając koncerty na jakich byłem 2015 roku przede wszystkim będę pamiętał o The Dumplings. Widziałem ich w ubiegłym roku aż cztery razy. Po raz pierwszy w ramach styczniowej Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Katowicach. Z tego występu najbardziej pamiętam mróz i piękne wykonanie „Nie słucham” w wersji głos Justyny + gitara Kuby. Następnie – lipcowe Męskie Granie 2015 w Chorzowie. Grali jako pierwsi, w pełnym słońcu. Fajny, choć krótki set złożony z utworów z debiutanckiej płyty. Potem koncert w ramach wrocławskiego Miejskiego Grania w sierpniu. Tłumy ludzi i utwory zarówno z debiutu, jak i z mającej ukazać się wkrótce płyty nr 2. Wreszcie mój ich pierwszy klubowy koncert we wrocławskim Starym Klasztorze na chwilę przed wydaniem „Sea you later” (listopad). Z tego koncertu najlepiej zapamiętałem rewelacyjne wykonania „Odyseusza” i „Dark Side”, a także, jak zwykle świetne, „How many knives” z debiutu.


STYCZEŃ
Golec Orkiestra w Katowicach. Koncert kolęd w mojej rodzinnej dzielnicy. Duży skład wykonawczy i ciekawe wersje klasycznych polskich pieśni bożonarodzeniowych w rodzaju „Przybieżeli do Betlejem” czy „Bóg się rodzi”. Wydarzenie odbywało się w kościele, co miało wpływ na bardzo dobrą akustykę koncertu.

LUTY
Natalię Przybysz widziałem po raz pierwszy w solowym repertuarze (wcześniej byłem na opener`owym koncercie Sistars kilka lat temu). Na koncercie w Starym Klasztorze Artystka skupiła się na promocji albumu „Prąd”. Zabrzmiały chyba wszystkie utwory tego krążka w tym oczywiście najlepiej przyjęte przez publiczność „Nazywam się niebo” oraz piękne wykonanie coverów Niemena („Kwiaty Polskie”) i Breakoutów („Do kogo idziesz”). Świetnie, że znalazło się miejsce także na piosenkę „Bell and Chain” z repertuaru Janis Joplin. Na uwagę zasługiwała także scenografia koncertu – żarzące się żarówki, które nasuwały skojarzenia z tytułem ostatniego albumu Natalii. Przed koncertem Natalii fajnie zaśpiewały dziewczyny z Girls on fire.


MARZEC
Łona i Webber we wrocławskiej Bezsenności. Jak zwykle w formie, w towarzystwie zespołu The Pimps. Usłyszeliśmy przekrojowy zestaw ich piosenek. Była oczywiście energetyczna wersja „Konewki” na koniec.


Kasia Kowalska i jej trasa w ramach 20-lecia płyty Gemini. We wrocławskim klubie Alibi Artystka, podobnie jak kilka miesięcy wcześniej na Przystanku Woodstock, zaprezentowała swoje utwory w akustycznych wersjach. Repertuar koncertu to oczywiście w dużej mierze utwory z „Gemini”, ale znalazło się także miejsce na „Jeśli blask Twój mnie zwiódł”, „Co może przynieść nowy dzień” czy „Spowiedź” z kolejnych wydawnictw Kowalskiej. Miła podróż sentymentalna oraz naprawdę porządku koncert. Choć chętnie bym zobaczyć jeszcze Kasię na żywo w „elektrycznej” wersji.


Artur Rojek w katowickim Mega Clubie. Artysta promował ciągle swój debiutancki album „Składam się z ciągłych powtórzeń”, usłyszeliśmy zatem wszystkie utwory z tego krążka. Pojawił się także cover utworu „Easy” zespołu Son Lux, a capella zaśpiewany cover „Chłopiec z plasteliny” Lenny Valentino oraz taneczna wersja piosenki „Ring on fire” kojarzoną najbardziej w wykonaniu Johny`ego Casha. W bisach usłyszeliśmy ponownie trzy single z płyty: „Beksę”, „Syreny” i „Czas, który pozostał”. Wspaniałe widowisko, bardziej „szołmeńskie” niż koncerty Myslovitz z Arturem w składzie.


Karolina Czarnecka. Koncert w ramach Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Artystka kojarzona głównie z utworem „Hera Koka Hasz LSD” zaprezentowała program złożony z utworów zawartych na płycie albumu. Najsłynniejszy utwór pojawił się, nawet w dwóch wersjach, ale inne były równie udane i pokazały jak potężnym głosem dysponuje Czarnecka. Gościnnie pojawił się L.U.C. oraz zwyciężczyni PPA z 2004 – Irena Melcer.


KWIECIEŃ
Skoro padła nazwa Myslovitz to w miesiąc później miałem okazję po raz kolejny zobaczyć jak radzą sobie z nowym wokalistą. To był bardzo długi koncert, trwający ponad dwie i pół godziny, na który złożyły się utwory ze wszystkich płyt zespołu. I choć było bardzo przyjemnie, to Myslo 2.0 (tak na własny użytek nazywam Myslovitz z Michałem Kowalonkiem na wokalu) nie ma dla mnie już tej magii jakie miały koncerty w czasach gdy za mikrofonem stał Artur Rojek.


LIPIEC
Moja pierwsza wizyta na Męskim Graniu. Chorzowskie Rosarium znajdujące się na terenie Parku Śląskiego to miejsce wyjątkowo urokliwe. Fajnie było spędzić w nim te kilka godzin słuchając swoich ulubionych wykonawców. Całość imprezy poprowadził Piotr Stelmach. Na początek zagrali The Dumplings o czym pisałem na samej górze. Następnie projekt Smolik/Kev Fox (wyjątkowo dobrze zabrzmiała tego dnia piosenka „Run”) oraz O.S.T.R. – jak zwykle rozgadany między utworami zagrał także moje ulubione „Rise of the sun” z ostatniej płyty „Podróż zwana życiem”. Rewelacyjnie wypadła Natalia Przybysz, która podobnie jak kilka miesięcy wcześniej zagrała utwory z „Prądu” i cover Janis Joplin. Hey zagrał przekrojowo. W set liście znalazło się także miejsce na cover zespołu Ultravox „Dancing with tears in my eses” oraz moją ukochaną „Wczesną jesień”. Artur Rojek zaprezentował większość utworów z debiutu. Szczególnie zapadł mi w pamięć hałaśliwy początek utworu „Lekkość”. No i finał czyli Męskie Granie Orkiestra. Za mikrofonem stanęli m.in. Organek, O.S.T.R., Mela Koteluk, Tomek Lipiński i Natalia Grosiak, którzy zaśpiewali klasyczne utwory takie jak „Mówię ci, że”, „Spalam się” czy „Nim wstanie dzień”. Na koniec oczywiście zabrzmiał piosenka promującą ubiegłoroczną edycję czyli „Armaty”. Reasumując bardzo udana impreza. Cieszy fakt, że do Chorzowa zjechali moi faworyci.


SIERPIEŃ
Od kilkudziesięciu lat w Świnoujściu odbywa się FAMA czyli Festiwal Artystyczny Młodzieży Akademickiej. W 2015 roku udało mi się zobaczyć dwa koncerty odbywające się w jego ramach. Pierwszą imprezą był koncert „Bardzo zdolni szansoniści” w którym młodzi wokaliści zaśpiewali utwory z repertuaru Renaty Przemyk. Ciekawe wykonania i szansa na poznanie osób, które być może kiedyś namieszają na polskiej scenie muzycznej. Najważniejszym muzycznym wydarzeniem ubiegłorocznej edycji był jednak koncert Meli Koteluk. Artysta zaśpiewała piosenki z obu swoich albumów czyli „Spadochronu” i „Migracji”. Najbardziej zapamiętałem wykonania tytułowej piosenki z debiutanckiego krążka (czyli „Spadochron”) oraz „Żurawie Orgiami”.