GRA MUZYKA

poniedziałek, 31 marca 2014

Podsumowanie Płytowe 2013 roku: Lista Rezerwowa

Zaczynamy podsumowanie płytowe 2013 roku. Na początek kilka słów o płytach, które "nie załapały" się do podstawowej listy TOP20.


[camel]


Rozczarowania:

Celine Dion wydała płytę. Nawet nie liczę która to już. Album "Loved Me Back To Life" to dość przeciętna pozycja w jej dyskografii zawierająca wiele coverów, re-interpretacji i piosenek, które wlatują jednym uchem, a wypadają drugim. To nie moja 'bajka muzyczna', ale fanom Artystki może się spodobać.
Britney Spears po świetnym "Femme Fatale" sprzed kilku lat wydała album przeciętny, z może 3-4 dobrymi utworami wśród których najlepsze są singlowe "Work Bitch" i "Perfume". Czekam na powrót Księżniczki Popu do dawnej formy i może jakiś koncert w Polsce? (bo poprzedni, z braku zainteresowania, odwołano)

Odczucia ambiwalentne:
Debiut Dawida Podsiadły to dzieło wobec którego nie potrafię zająć jednoznacznego stanowiska. Niby podziwiam go za skromność, talent muzyczny i sukces jaki odniósł album "Comfort And Happiness" (potrójna platyna), ale nie rozumiem czemu prawie cała płyta jest nagrana w języku angielskim, podczas gdy jej promocja odbywała się za pomocą (przyznaję świetnych) polskich singli i chyba jednak wolę żwawsze i bardziej rockowe dźwięki. Co nie zmienia faktu, że Dawid ma potencjał i jego następną płytę z przyjemnością posłucham.
"Matka, Syn, Bóg, Ojciec" Waglewskiego Fisza i Emade został przez wielu uznanych jako album roku, dekady czy coś. Osobiście nie podzielam tego zdania, wolałem trochę bardziej freakowy (Majty! Badminton!) debiut klanu Waglewskich niż rozważania na tematy egzystencjalne. Do strony wykonawczej nie mam żadnych zastrzeżeń - nazwisko "Waglewski" to uznana marka.
"Prosto" Kultu. Kazik po osiągnięciu pięćdziesiątego roku życia popadł w jakiś dziwny stan poziomu swojej liryki - z jednej strony narzeka i wścieka się na Polskę (Prosto, Zabiłem ministra finansów, Bomba na parlament, Dlaczego tak tu jest, Układ zamknięty), a z drugiej niemal rozczula się nad życiem miłosno-osobistym (Jak dobrze być dziadkiem, Dzisiaj mojej córki wesele, Opowiadam się za miłością). Instrumentalnie "Prosto" to dobra płyta, kilka przebojów koncertowych też się znajdzie.

Zadowolenia:

Biff "Attenzione Bambino" - fajny album, jak zwykle Ania Brachaczek w dobrej formie, choć jednak wolałem debiut.
Editors "The Weigh Of Your Love" - dobrze, że zrezygnowali z nadmiaru elektroniki i napisali kilka dobrych piosenek (Sugar, Honesty, The Weigh i jeszcze parę)
Deep Purple "Now What?!" - dobry, rockowy album. Kilka piosenek przywojułe ducha starego, dobrego DP (na przykład takie Above And Beyond, Out Of Hand czy Vincent Price)
David Bowie "The Next Day" - wielki powrót muzycznego kameleona rocka. Kilka świetnych singli (utwór tytułowy, I`d rather be high, Stars (Are out tonight)) i rewelacyjny remix piosenki Love is lost na dodatkowym dysku.
Strachy Na Lachy "!To!" - Grabaż jest w formie i jak zwykle celnie komentuje naszą rzeczywistość (Bloody Poland, Bankrutowi...bankrut, Gorsi), choć czasami na szczęście robi to również z przymrużeniem oka (I can`t get no gratisfaction, Mokotów) czy śpiewa ładne piosenki o miłości (kończące album Żeby z Tobą być).
Kari "Wounds And Bruises" - marzycielska, elficka płyta młodej Polski mieszkającej na stałe w brytyjskim Leeds. Kilka naprawdę pięknych utworów (I am your echo, Hurry up, Surrender, monumentalny finałowy Eliah) choć wolę z tej płyty słuchać pojedyncze piosenki niż w całości. Co innego forma koncertowa Kari i jej zespołu - bogatsze i bardziej konkretne brzmienie i Kari roztaczająca czar na swoją publikę. Warto przekonać się osobiście, polecam.

Brak komentarzy: