GRA MUZYKA

piątek, 29 maja 2009

Myslovitz - Upór i konsekwencja (VI, ost.)

W części szóstej i ostatniej przeczytacie o Happiness is easy, koncertach Myslovitz, solowej działalności Mysłowiczan, przerwie w 2008 roku oraz dwudyskowej reedycji 'Miłości w czasach popkultury' i planach na przyszłość.



[camel]


Tymczasem, do fanów mysłowickiego kwintetu dopływają sprzeczne informacje. Raz słyszymy, że ma być piosenkowo, raz, że mają to być piosenki zaliczane do rockowej alternatywy, która bliższa jest raczej pobocznej działalności członków Myslovitz, niż ich regularnym albumom.

Kwestia brzmieniowa płyty również wydaje się być mglista – z jednej strony, znany ze współpracy z Bajmem Rafał Paczkowski, a z drugiej guru polskiej alternatywy Maciek Cieślak, zwolennik „pokręconych” dźwięków. Premiera płyty była wielokrotnie przekładana, muzycy robili po kilka wersji swoich piosenek. Wreszcie na 12 maja 2006 płyta została zapowiedziana. Jej tytuł miał brzmieć Happiness is easy. Poprzedzający ją singiel, wydane na początku kwietnia Mieć czy być, został odebrany przez niektórych fanów jako „takie typowe myslovitz”, „hit dla mas” co mogło – w zależności od oczekiwań względem zespołu - być zarówno dobrym znakiem jak i złym. Siódma płyta Myslovitz, wydana ostatecznie 19 maja 2006 roku okazała się sukcesem. Zadebiutowała na pierwszej pozycji najlepiej sprzedających się płyt w Polsce. Obawy co do nadmiaru alternatywy, który rzekomo miał się na niej znaleźć okazały się przesadzone.

To przede wszystkim dobre i melodyjne, rockowe piosenki, doprawione czasami alternatywnymi brzmieniami i produkcyjnymi "smaczkami". I tego ja oczekiwałem od tego zespołu. Właśnie owego „powrotu do rzeczywistości”. Liryka zespołu wróciła do komunikatywności, nie zatracając swojego uroku z pierwszych czterech płyt zespołu. Końcówka płyty to zdecydowanie ukłon w stronę starych fanów zespołu, wielbiących się w ich nasączonych psychodelią i iście rockowych kompozycjach. Takie „stare, dobre Myslovitz”. I o to chodziło!

Koncerty Myslovitz to temat na osobną pracę. Ich albumowe propozycje, często ugładzone i „upopowione”, dla słuchacza niebędącego wcześniej na ich koncertach mogą do zespołu zniechęcić. To właśnie na występach na żywo chłopaki ujawniają swoje prawdziwe - pełne rockowej energii i szaleństwa - oblicze. Potrafią zaskoczyć rozimprowizowanymi kompozycjami sięgającymi czasami nawet 20-30 minut. Jedną z takich kompozycji jest niewydany nigdy na żadnym z albumów kwintetu Mickey. Niektórzy z fanów nie mogą się doczekać jego wykonania i w cierpliwości wytrzymują nawoływania ogółu o Peggy Brown po to, by na koniec otrzymać pełną furii i rockowej energii na wpół improwizowaną kompozycję mysłowiczan.

Wypada się teraz zastanowić w czym tkwi potęga tego zespołu; co sprawia, że ich muzyki chcą słuchać zarówno nastolatki jak i ludzie będący w wieku w którym zazwyczaj się słucha muzyki poważnej. Myślę, że fenomen tej grupy tkwi w ich szczerości. Przekazują emocje z którymi mogą się identyfikować zarówno „młodziaki” w wieku szkolnym jak i ci bardziej zaawansowani wiekowo. Miłość, odrzucenie, alienacja czy tematy społeczne to tematy które – w mniejszym lub większym stopniu - przeżywa każdy z nas. W czasach dzieciństwa i młodości otaczający nas świat przeżywamy w sposób bardziej intensywny, jesteśmy wrażliwsi na słowa krytyki czy odrzucenie przez społeczność w której się wychowujemy. Z wiekiem emocje opadają, podnosi się poziom samoświadomości i pewności siebie. I o tym właśnie opowiadają teksty tej formacji. O dorastaniu emocjonalnym ale też o tym, że dorastając nie powinniśmy pozwalać sobie na konformizm czy „płynięcie z prądem”. Bo tak jest łatwiej, choć paradoksalnie trudniej gdyż zatracamy coś co powinno być najważniejsze – siebie, własne poglądy.

Niezwykłością omawianego zespołu jest to, że pomimo sławy i pozycji na rynku pozostali skromnymi facetami i tworzą muzykę prosto z serca. Opowiadając o tym co widzą dookoła próbują zmienić nasze nastawienie do życia. I jeżeli im się udaje – a sądząc po ładunku emocjonalnym niektórych wpisów na ich forum oraz reakcji fanów na ich koncertach – to powinno się im tylko pogratulować i życzyć dalszych sukcesów bo takich Artystów w dzisiejszym zabieganym i niemal pozbawionym uczuć wyższych świecie jest coraz mniej.

Katowice, maj 2006

suplement:

W roku 2006 i 2007 zespół skupił się na promocji Happiness is easy na koncertach. W maju 2007 do fanów dotarła wiadomość o tym, że rok następny będzie dla Myslovitz rokiem przerwy co oznacza m.in. brak koncertów grupy w tym czasie. 2008 był więc czasem, który muzycy poświęcili na projekty solowe - Przemek Myszor i Wojtek Powaga wsparli gitarowo Tomka Makowieckiego w projekcie No! No! No! (płyta zapowiadana jest na jesień tego roku), Jacek Kuderski wydał solowy album Xperyment 2004-2007,a Wojtek Kuderski przygotowuje się do nagrania drugiej płyty z zespołem Penny Lane. Najciekawiej prezentuje się solowa działalność Artura Rojka, który w 2008 wylansował piosenki Cisza i wiatr oraz W drodze, a w 2009 Mój tata generał z filmu Generał Nil. Solowe dokonania Artura dostępne są tutaj.W 2009 Myslo wróciło do regularnego koncertowania, pierwszy występ dając w Toruniu 28 grudnia 2008 roku. Grupa po przerwie wróciła do grania długo niewykonywanych piosenek takich jak Miłość w czasach popkultury, Zgon, Filmowa miłość, Alexander czy Uciekinier. W lutym 2009 ukazała się dwupłytowa, jubileuszowa reedycja Miłości w czasach popkultury zawierająca, poza podstawowym materiałem, krążek z piosenkami demo z 1998 oraz fragmenty książki o zespole autorstwa Leszka Gnoińskiego. W związku z tym wydarzeniem zespół zagrał koncert w Trójce koncert na którym w całości zagrał swój czwarty album. Na jesień 2009 grupa zapowiada nowy utwór, a na rok następny nowy album. Zobaczymy czy obietnice zostaną spełnione...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

przeczytałem wszystkie części po kolei i cóż..co ja mogę powiedzieć - świetna robota!dzięki Ci!i w ogóle.Jakub[www.niepamietam.blog.pl]

Anonimowy pisze...

Macku, wielkie gratulacje:)
bardzo przyjemnie czyta sie 'upior i konsekwencje'. Szczególne spodobalo mi sie spojrzenie na zespol z perspektywy fana, a takze trafne wplecenie ciekawych cytatów.Dzieki!:)
bet