GRA MUZYKA

niedziela, 5 stycznia 2014

25 Piosenek 2013 roku, część pierwsza


Pierwszą częścią moich ulubionych 25 utworów ubiegłego roku zaczynamy na Krockusie sezon podsumowań, który potrwa aż do końca lutego (szczegółowa rozpiska na FB). Miłej lektury
.

[camel]


25. Deep Purple - All the time in the world
Najbardziej przebojowa na "Now What?!"– miło się słucha, do radia się nadaje i pokazuje, że Klasycy Rocka potrafią jeszcze napisać zgrabną czterominutową piosenkę, nawet jeśli na albumie zdecydowania większość indeksów ma bardziej progresywny charakter.

24. Waglewski Fisz Emade – Ojciec
Udany singiel z wcale tak nie genialnego drugiego albumu klanu Waglewskich. Ciekawy, niepokojący tekst, jedna z najlepszych piosenek na płycie i świetne pokazanie możliwości muzycznych Fisza, Emade i Waglewskiego seniora.

23. David Bowie – The next day
Opener ostatniej płyty Dawida, na który kazał czekać fanom równą dekadę. Energetyczny kawałek z kontrowersyjnym teledyskiem potwierdza, że był to udany powrót, nawet jeśli album w całości nie robi takiego wrażenia jak ten utwór.

22. Tomasz Makowiecki – Holidays in Rome
Najbardziej taneczna piosenka z ostatniej, elektro-płyty Makowieckiego, która była dla mnie jedną z największych (pozytywnych) zaskoczeń roku. Po rewelacyjnej kolaboracji z dwoma panami z Myslovitz (Powaga, Myszor) w No!No!No! Tomek pokazuję, że znalazł na siebie pomysł i o wiele bliżej mu do alternatywy niż do prostych pop-rockowych piosenek z początku kariery.

21. Ania Rusowicz – Ptaki
Propozycja z drugiego, podobno bardziej psychodelicznego albumu Ani. To już nie przebojowe, bigbitowe granie, a brzmienia wymagające od słuchacza więcej uwagi i skupienia. Ale nadal warte uwagi.

20. Editors – Sugar
Po rozczarowującej, syntetycznej płycie nr 3, Editors wracają do rockowej rzeczywistości i robią to w sposób udany. Mimo, że wyżej cenię dwa pierwsze albumy Brytyjczyków, nową pozycję w ich dyskografii oceniam dobrze, a otwierający ją Sugar ze świetnym, orientalizującym motywem jest jedną z najciekawszych piosenek na „The Weight Of Your Love”.

19. Możdżer Daniellson Fresco – Polska
Trudno pisać o utworze instrumentalnym, tym bardziej, skoro się wie, że Możdżer to klasa sama w sobie. To samo się tyczy towarzyszącym mu muzykom. Sam utwór ciekawy, wciągający i po prostu udany.

18. Placebo – Loud like love
Znów pierwszy indeks na płycie i znowu warta uwagi piosenka. Tytułowy utwór siódmej płyty popularnych Placków ma momentami wręcz hymniczny charakter i jest dobrą zapowiedzią całkiem udanej reszty. A listopadowy koncert na Torwarze potwierdził, że mimo, iż lata świetności mają za sobą, to jednak ciągle liczą się na rockowej scenie.

17. Franz Ferdinand – Love illumination
Typowy utwór "Franzów", a takie kawałki lubię najbardziej – przebojowe, porywające do tańca, niegłupie. Nikt od nich nie oczekuje rewolucji, a oni, mimo upływu lat dostarczają fanom to, co lubią bardziej – rozrywkę na wysokim poziomie.

16. Krzysztof Zalewski – Jaśniej
Kiedyś wszyscy klaskali u Rubika, teraz klaszczą dla Zalewskiego. A robią to najlepsi: Dudziak, Nosowska, Kayah, Brodka, Wiraszko, Kulesza, Budyń i jeszcze kilka innych uznanych nazwisk. A sam utwór ciekawy – energetyczna, nerwowa kompozycja pokazuje, że Krzysiek uwolnił się od etykietki „Zwycięzca Idola” i odnalazł na polskiej scenie muzycznej.

15. Edyta Bartosiewicz – Rozbitkowie
Powracający po latach milczenia singiel Edyty to przede wszystkim kompozycja bardzo w jej stylu. Metaforyczny tekst, nienachlana przebojowość, charakterystyczny głos – wszystko to sprawia, że tego utworu po prostu dobrze się słucha. Całej płyty także.

14. Stereophonics – Graffiti on the train
Patetyczna, mroczna kompozycja, przypominająca trochę utwory takich tuzów jak Pink Floyd (ta solówka na końcu!). Dobrze się słucha i fajnie, że takie kompozycje jeszcze czasami pojawiają się w radiu i mają swoich fanów, o czym może świadczyć kariera piosenki na Trójkowej Liście Przebojów.

13. Świetliki - O
Osiem lat Marcin Świetlicki z kolegami kazał czekać na swój nowy album. „Las Putas Melancolicas” nagraną z Bogusławem Lindą poprzeczkę zawiesił wysoko, ale tym singlem udowadnia, że może do niej doskoczyć (całego, trzypłytowego wydawnictwa jeszcze nie zdążyłem przesłuchać). Piękny, romantycznie rozmarzony tekst, idealnie zgrana z wynurzeniami Świetlickiego muzyka (piękne smyki) sprawia, że mamy piosenkę, która – podobnie jak Filandia zostanie z nami na długo.

Brak komentarzy: