GRA MUZYKA

piątek, 20 grudnia 2013

Ewa Farna - (W)inna?


Ocena: 8/10
[camel]

Pierwsza (nie licząc cd/dvd wydanej po 18-tkowym koncercie) dorosła płyta polsko-czeskiej wokalistki to mój mocny kandydat do czołówki płyt roku. Ewa, obdarzona naprawdę mocnym, rockowym głosem do tej pory nie umiała nagrać porządnego, rockowego albumu, który broniłby się jako całość – bywały naprawdę dobre single (Cicho, EWAkuacja, Bez łez, Nie przegap), ale ciągle brakowało dobrego albumu. Poprzednia płyta ("EWAkuacja" sprzed 3 lat) wskazywała jednak, że wszystko jest na dobrej drodze. Jednak nadal była to muzyka zrobiona przez nastolatkę dla nastolatków. Czyli jakby nie mieściłem się w targecie.

"(W)inną?" Ewa pokazuje, że dorosła i nie zamierza śpiewać tylko dla bardzo młodej publiczności. Choć pierwsze dwa utwory jeszcze nie wskazują, że będzie przełomowo – Znak i Tajna Misja, mimo, że to dobre piosenki to jednak niezbyt wyróżniające się od jej wcześniejszych utworów. Pierwsze zwiastuny zmian widać w wyjątkowo udanej (te dęciaki w refrenie!), żywiołowej Ulubionej Rzeczy zilustrowanej ciekawym i zabawnym teledyskiem. Następny utwór, dramatyczno-patetyczna pieśń Przepraszam odnosi się do wypadku, który Ewa spowodowała w ubiegłym roku i myślę, że pokajała się przed swoimi słuchaczami na tyle, że już nie warto wracać do tej sprawy. O ile dotąd mogliśmy mówić o zwiastunach zmian to Nie w porę to już prawdziwy przełom w karierze Ewy – akustyczna ballada o smooth-jazzowym zabarwieniu przyjemnie buja i pokazuje, że wokalistka dobrze się czuje nie tylko w rockowej i pop-rockowej konwencji. Kolejne dwa kawałki – Ktoś z nami kręci poprzedzony próbką (sporych) możliwości wokalnych Farnej i Daj mi żyć to jedne z najbardziej rockowych pozycji na płycie. Takie 'grzałki' będą jeszcze na "(W)innej?" dwie, ale po kolei. Kolejna piosenka, pop-rockowe Z napisami jest moim zdaniem najmniej udana na albumie, więc nie ma się co o niej rozpisywać. Po tym, jedynym na tym albumie 'wypełniaczu', pora na utwór Mamo!, który podobnie jak Przepraszam odznacza się dużą dawką dramatyzmu i patosu oraz znów pokazuje jak dobrą wokalistką jest Ewa. Najdłuższa na płycie Rutyna z apelem do fanów zwanych niekiedy Farnoholikami to jedna z najmocniejszych (jakościowo i brzmieniowo) pozycji na albumie. Pod koniec czekają nas jeszcze dwie niespodzianki. Poradnik dla początkujących z radami jak się ustawić w szołbizie („Dziecko, jeszcze raz rzucaj głową, potrzebne jest show, końcówki i dykcja, żeby radia też kupiły go, Ogrom dobrej pracy, ale Ewa między nami: kogo obchodzi to? Puszczaj playback, chłopie, będziemy znów na topie, VIPami się zrobimy, bywaniem zarobimy”) to utwór niemalże metalowy w którym Farna próbuje nawet rapować. Końcówka płyty to znów zabawy Ewy z jazzem, które zresztą mogą dać jakiś efekt w przyszłości o czym świadczą tytuł (To be kontiniut...) i słowa „To mi się podoba, może nagramy jazzową płytę?”. Czemu nie, może być ciekawie.

Podsumowując – "(W)inna?" to solidny, rockowy materiał zdradzający ciągoty w kierunku hip-hopu, hardrocka czy jazzu. Pokazuje, że Ewa Farna dojrzała, stać ją na wydanie albumu nie podlizującego się starym (w sensie stażu) wielbicielom, a umożliwiającego zdobywanie nowych fanów którzy dotąd raczej nie byli zainteresowani muzyką wykonywaną przez nią do tej pory. Warto śledzić jej karierę i czekać jaki będzie jej kolejny ruch. Kto wie, może powtórzy losy Brodki, która z niewyróżniającej się popowej piosenkarki przeobraziła się w świadomą własnych możliwości Artystkę, na której kolejne propozycje muzyczne czeka się z wypiekami na twarzy. Tego jej życzę!

Brak komentarzy: