GRA MUZYKA

środa, 3 kwietnia 2013

Podsumowanie muzyczne 2012 roku: Miejsca 5-1

Ostatnia i najważniejsza część moich ulubionych płyt 2012 roku


[camel]

5. Kim Nowak – Wilk
Ocena: 7.5/10


Po latach zajmowania się tylko hip-hopem, który często wykraczał poza ramy gatunku (zwłaszcza na koncertach) bracia Waglewscy postanowili wrócić do przeszłości, kiedy byli fanami metalu. Bartek (Fisz) chwycił za gitarę basową, Piotrek (Emade) pozostał przy grze na perkusji. Dołączył do nich rewelacyjny gitarzysta Michał Sobolewski (który obecnie gra również z Fiszem i Emade w zespole Tworzywo). Trio to wydało w 2010 płytę, która wprawiła w zdumienie wielu fanów rocka. Okazało się, że ich pomysł na granie tej muzyki jest znakomity. Fisz zaczął śpiewać, a panowie łoili na swoich instrumentach aż miło. Miałem okazję zobaczyć ich na Urodzinach Katowic w 2011 roku i zrobili na mnie duże wrażenie. Po dwóch latach Kim Nowak wraca z nowym materiałem. Nie jest to materiał mniej rockowy niż poprzedni (gdyż takie opinie się pojawiały), może tylko trochę mniej „wariacki” niż poprzedni krążek. Choć i „wariackie” utwory się trafiają (przypominające King Konga z poprzedniego albumu petardy Lodowiec Gigant i Aniele). Są na tym albumie po prostu przebojowe rockowe piosenki taki jak Skrzydła, Dwie Kropki czy przede wszystkim Mokry Pies, transowe utwory (Krew, Wilk) czy po prostu arcydzieła takie jak zaśpiewane z wokalistką Tercetu Egzotycznego Izabelą Skrybant-Dziewiątkowską Prosto w ogień, który mógłby trafić do soundtracku jakiegoś thrillera (w konwencji takiego filmu zresztą utrzymany jest udany teledysk promujący tę piosenkę). Otrzymujemy więc udany krążek Kim Nowaka, dojrzalszy od poprzedniego, ale na szczęście nie gorszy, a wręcz mu dorównujący.

4. Hey – Do Rycerzy, Do Szlachty, Doo Mieszczan
Ocena: 8/10


Trzy lata temu narzekałem na poprzedni album Heya, że za mało rockowy, zbyt zimny i bardziej „Nosowski” niż „Heyowy”. Jego następcy daleko do arcydzieł pokroju "?" czy "[sic!]" jednakże płyta ta podoba mi się bardziej niż "Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!". Może ze względu na trochę większą przebojowość tego materiału – Woda, Co tam? czy Bez chorągwi to energiczne kawałki z dużym potencjałem radiowym. Ballady również urzekają – singlowe Do rycerzy, do szlachty do mieszczan, Wieliczka czy …Że Kupidyn się Tobą interesuje chwytają za serce. Wzruszające są także wyznania miłości do syna wokalistki w Lila, kula i cyrkiel („Pamiętaj synu, że jestem, tutaj znajdziesz mnie”) czy partnera życiowego w Wilk vs. kot („Wybieram Cię na dobre, na zawsze, tak się wstydzę tych słów, choć szczere, wyświechtanych”). Jednakże najbardziej mi się podoba piosenka, w której Kasia udziela się tylko w refrenach. Mowa o zaśpiewanej przez Gabę Kulkę (do jej tekstu) utworu kończącego krążek zatytułowanego Z przyczyn technicznych. Niesamowita energia i forma wokalna Gaby, świetny tekst sprawiają, że to jeden z najlepszych piosenek tego zespołu ostatnich lat i piękne zwieńczenie ich ostatniego albumu. Jak zwykle w przypadku Heya warto wspomnieć również o wydaniu albumu. Tym razem otrzymujemy kartonowe pudełko z „klasowym zdjęciem” wykonanemu w sali gimnastycznej zespołu na okładce i wkładką ze zdjęciami członków grupy tamże. Do wydawnictwa dołączony jest także ołówek pozwalający podpisać album w specjalnie przeznaczonym do tego miejscu. Kolejny, udany album zespołu, który, jak powiedziała kiedyś Kasia może zwiastować kolejny, bardziej rockowy album Heya.

3. Artur Andrus – Myśliwiecka
Ocena: 9/10


Artur Andrus to konferansjer imprez kabaretowych, kabareciarz i przede wszystkim radiowiec znany z radiowej Trójki. Piosenki zdarzało mu się już śpiewać od dłuższego czasu, jednakże nigdy wcześniej nie zostały one zebrane na płycie kompaktowej. Wielki sukces, napisanej z okazji 1500. Notowania Listy Przebojów Programu Trzeciego piosenki Ballada o Baronie, Niedźwiedziu i Czarnej Helenie (pierwsze miejsce na tejże Liście Przebojów) sprawiły, że znalazła się wytwórnia, która postanowiła Andrusowi nagrać i wydać swój pierwszy piosenkowy album. Całość nazwano "Myśliwiecka" – to na tej ulicy mieści się w Warszawie radiowa Trójka. Niektóre piosenki były znane już wcześniej (Piłem w Spale, Spałem w Pile, Cieszyńska, wspomniana Ballada o Baronie… i jego kontynuacja Czarna Helena po roku, inne (większość) zostały napisane specjalnie na ten album. W większości to humorystyczne piosenki poświęcone wakacyjnej miłości (Królowa nadbałtyckich raf), starzeniu się (Manifest niełatwej rezygnacji), oryginalnych form zwrócenia uwagi płci przeciwnej (Piosenka o podrywie na misia) czy zachęta do tworzenia chórów (Dam Ci ptaszka), ale znalazło się też miejsce na utwory o całkiem poważnej tematyce. Mowa o pochwale tolerancji w rockowych Glankach i pacyfkach oraz polskich tekstów do utworów Cieszyńska i Petersburg autorstwa cenionego przez Artura czeskiego barda Jaromira Nohavicy. Urok tych piosenek, śpiewanych zwyczajnym głosem (sam Andrus często podkreśla, że głos ma niezbyt wybitny) sprawiły, że „Myśliwiecka” pokryła się podwójną platyną i stała się najchętniej kupowaną polską płytą w roku 2012.

2. T.Love – Old Is Gold
Ocena: 9/10


T. Love, zespół istniejący na polskim rynku muzycznym od ponad trzech dekad postanowił pokazać swoim młodszym słuchaczom początki rock`n rolla. I próba ta wyszła mu wyjątkowo udanie. Materiał zawarty na aż dwóch płytach kompaktowych to 22 utwory i prawie półtorej godziny muzyki. Muzyki mieszczącej się w obrębie rocka, czasami przybierającego odcienie folkowe (Modlitwa, New York, 2005, Ostatni taki sklep), żwawego rock`n`rolla (Old is gold, Menora Bentz) czy staroświeckich ballad (Lucy Phere, Jak nigdy, Jeśli boga nie ma tu). Najważniejsze, że spośród tych 22 utworów zdecydowana większość to utwory rewelacyjne, bardzo dobre i dobre. Tekstowo Muniek wypada również bardzo udanie, zarówno jak opowiada historię życiowych outsiderów (Stanley, Syn marnotrawny, Mętna woda, Contry rebel, Henry Kadzidło), rozlicza się ze swoim życiem (quasi–rozmowa z diabłem w dylanowskim Lucy Phere), wspomina (Ostatni taki sklep, 2005) czy sprzeciwia się „cyfrowemu życiu” (Skomplikowany (Nowy Świat)). Wszystko to zagrane przez muzyków (do których dołączył na stałe saksofonista Tom Pierzchalski) na najwyższym, światowym poziomie z wyczuciem i energią. Tak wygląda T.Love w 2012 wydając swój moim zdaniem najlepszy od czasów "Antyidola" z 1999 roku album.

recenzja Kamila

1.Piotr Bukartyk – Tak Jest I Już
Ocena: 9.5/10


Piotr Bukartyk po sukcesie swojego poprzedniego albumu "Z czwartku na piątek" zawierającego piosenki pisane właśnie przed piątkowymi porankami (a prezentowanymi w audycji Wojciecha Manna w radiowej Trójce) postanowił wydać swój kolejny materiał zawierający piosenki pisane w podobnych okolicznościach. Piosenki bardziej rock`n`rollowe, a mniej kabaretowe (czyli takie jakie wypełniały jego poprzednią płytę). Na "Tak jest i już" Piotrowi z zespołem udało się nagrać najlepsze utwory w swojej długiej karierze. To często utwory smutne, opowiadające o różnych fazach miłości (Piosenka z praniem w tle zaśpiewane wspólnie z Katarzyną Groniec, Taki tam grzech, To się nie uda , Nic na siłę), tematyce społeczno-politycznej (Nie powiem kto, Co to za film, Bida z nędzą), życiu grajka (Mecenat), ale znalazło się też miejsce na te trochę bardziej optymistyczne (Nie kokietuj, Ballada drobiowa, Siódma rano w sklepie). Na koniec dostajemy moim zdaniem rzecz najbardziej udaną czyli utwór Z tylu chmur napisany wraz z uczestnikami Przystanku Woodstock i będący od jakiegoś czasu jego hymnem. Niesamowita, krzepiąca i dodająca wiary pieśń w której Bukartykowi towarzyszy wokalnie kilku „Dzieci z Pola”, bo tak nazwano ów woodstockowy chór. Naprawdę cieszy, że w Polsce powstają tak dojrzałe, mądre i udane płyty jak "Tak jest i już".

Brak komentarzy: