GRA MUZYKA

niedziela, 9 maja 2010

"Miłość Larsa" w reżyserii Craiga Gillespie (2007)



[dominika]
ocena: 9/10


Pora roku jaką jest zima potrafi ludzi wprawić w przygnębienie. W szczególności gdy mieszka się w miasteczku, w którym nic się nie dzieje, a każdy z obywateli tej społeczności zna innych jak własną kieszeń. W takiej specyfice żyje Lars, mężczyzna, który zdaje się ma około 30 lat, posiada pracę, a jego najbliżsi to brat i jego żona, którzy w niedługim czasie zostaną rodzicami. Życie Larsa nie należy do ekscytujących. Codzienność i rutynę związaną z pracą przepełnia nieśmiałość, nieprzystosowanie i dość zamknięta postawa wobec świata, a także samotność, ponieważ nasz bohater nie ma ani dziewczyny, ani narzeczonej. W związku z tym wszyscy starają się mu pomóc, wciąż pytają, dręczą…
W końcu Lars przyprowadza pewną uroczą damę jaką jest Bianca. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że Bianca jest gumową lalką…

Miłość Larsa to przepiękna opowieść o poszukiwaniu, o przyjaźni, miłości, a także samotności po części z wyboru - po części z konieczności (nie będę zdradzać fabuły). Film pokazuje jak trudno odnaleźć się będąc nieprzystosowanym do schematów jakie często każe nam obierać życie. Pokazuje również jak trudno być singlem, podczas gdy w dzisiejszych czasach szczególnie rodzina naciska na to by każdy miał przy sobie drugą osobę. Niezwykle prawdziwy, ciepły i wzruszający film, będący po części swoistą metaforą, po części prawdą. Bardzo dobra rola Ryana Goslinga, który był niezwykle przekonujący. Szkoda tyko, że tak dobre i wartościowe filmy mają swoją premierę np. w kolekcji Gazety Wyborczej, ponadto z dosyć sporym opóźnieniem.
Dzieło do którego warto wracać. Polecam.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2510378

i pozdrawiam.