ocena: 8/10
The Car Is On Fire był swego czasu dla mnie bardzo ważnym zespołem. Po garażowym self-titled debiucie z 2005 z genialnymi Cranks, Miniskirt czy Expect some hatred zaskoczyli słuchaczy eklektycznym Lake & Flames na którym obok rockowych numerów (Red Rocker, Ex Sex is (not) the best (title)) znalazło się miejsce na utwory o zabarwieniu tanecznym (singlowe Can`t cook (who cares?), Oh, Joe) czy zgrabne ballady (Neyorkewr, Falling asleep and waking up). Album z miejsca został uznany za wybitny i z pewnością znajdzie się w podsumowaniach dekady. W lipcu 2007 ze składu TCIOF odeszła najważniejsza dla mnie persona – Borys Dejnarowicz, współzałożyciel niezależnego serwisu muzycznego Porcys.com, a w zespole odpowiedziany za sporą część repertuaru. Przeciętny koncert we wrocławskim „Niebie” w listopadzie 2007 sprawił, że na czas jakiś przestałem się interesować karierą tej grupy.
Wiosną tego roku ukazał się album Ombarrops, który nie zrobił na mnie wrażenia, w przeciwieństwie do udanego koncertu na Off Festivalu. Dlatego będąc wczoraj we Wrocławiu postanowiłem znowu zobaczyć ich na żywo. Skład zespołu poza gitarzystą Jackiem Szabrańskim, basistą Kubą Czubakiem i perkusistą Krzyśkiem Haliczem uzupełniają na scenie dodatkowy gitarzysta oraz klawiszowiec/perkusista. Na klawiszach szwedzka flaga z napisem Love.. Zaczęli od świetnego utworu tytułowego z ich ostatniej płyty, następnie zagrali z niej jeszcze kilka kawałków. Na szczęście usłyszeliśmy też kilka kawałków z poprzednich płyt m.in. Cranks, 16 days & 16 nights z debiutu oraz The Car Is On Fire Early Morning Internazionale, Can`t cook (who cares?), Oh Joe, Such a lovely i Love. z Lake & Flames. Utwory z Ombarrops świetnie bronią się na żywo, a najciekawszym momentem był śpiew „pa, pa, pa, pa, pa, pa” z rękami muzyków rozłożonymi w stronę publiczności – naprawdę fajne urozmaicenie koncertu. Tego wieczoru ze sceny wrocławskiej „Bezsenności” wprost biła od muzyków energia i radość grania. Carsi udowodnili, że są jednymi z najlepszych zespołów koncertowych w naszym kraju, których warto zobaczyć na żywo. Tych koncertów jeszcze się trochę odbędzie wkrótce, więc radzę Wam na któryś z nich się wybrać.
PS: Za dwa tygodnie Dejnarowicz z Piotrem Maciejewskim z Much wydają jako CNC album No mood. Sądząc po utworze granym ostatnio przez Trójkę zapowiada się ciekawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz