GRA MUZYKA

piątek, 11 kwietnia 2014

Podsumowanie Płytowe 2013 roku: Miejsca 13-9

Kontynuujemy prezentację moich ulubionych albumów roku poprzedniego, wkrótce część ostatnia i najważniejsza.


[camel]

13. Miley Cyrus – Bangerz
Ocena:8/10

Kto by pomyślał, że dziewczyna kojarzona kiedyś z młodzieżowym disnejowskim serialem przejdzie taką metamorfozę i zmieni się w postać, która zaczyna rozdawać karty w mejnstrimowym popie? Takie sytuacje zdarzały się już przecież w przeszłości (przypadki Britney, Xtiny czy Justina T.), ale od dłuższego czasu nie było dla mnie tak wyrazistej postaci w masowej muzie, która poza skandalami jakie wywołuje miałaby także po prostu dobre piosenki. O Wrecking Ball pisałem już wcześniej, a to tylko jedna z ciekawych piosenek zawartych na "Bangerz" – wyróżniają się jeszcze zaczynająca album urokliwa ballada Adore you (wsparta kontrowersyjnym, a jakże, teledyskiem), przebojowe We Can`t stop i #GETITRIGHT, dynamiczne SMS (Bangerz) i 4x4 czy rewelacyjne, rytmiczne FU. Bardzo dobry i zostający w pamięci album. Oby następne wydawnictwa panny Cyrus okazały się równie udane.

12. Ania Rusowicz – Genesis
Ocena: 8/10

Po płycie poświęconej bigbitowi, który królował w naszym kraju w latach 60. ubiegłego wieku tym razem Ania zabiera nas poza granice Polski do dekady lat 70., gdzie królowały przesterowane gitary i psychodelia. Nazwy zespołów i wykonawców do których porównuje się muzykę zawartą na "Genesis" padające w recenzjach tego albumu mówią same za siebie: Black Sabbath, Pink Floyd czy czerpiący garściami z muzyki sprzed czterdziestu lat Jack White. Produkcja młodszego z braci Waglewskich (Emade) sprawiła, że to wydawnictwo brzmi o wiele ostrzej i wyraźniej niż poprzednia płyta Rusowicz, w której akcent został położony przede wszystkim na melodie. Zdarzają się oczywiście na tym albumie po prostu ładne piosenki takie jak singlowe To co było czy Nie uciekaj, ale dla mnie prym na "Genesis" wiodą właśnie te bardziej brudne i nieoczywiste kompozycje – począwszy od Tanga śmierci, w którym głos wokalistki bywa wyraźnie przesterowany, poprzez Polne kwiaty napędzane świetnymi gitarami, psychodelizujące Ptaki, Tam gdzie pada deszcz i Mantra, transowe Anioły i Powroty do siebie, soczyście rockowe To nie ja na charakteryzującym się rewelacyjnym, jazgotliwym finałem Rzeką Pamięci kończąc. Boli tylko jedno – bardzo słaba promocja płyty, która sprawiła, że mało kto dowiedział się o tym frapującym materiale córki Ady Rusowicz.

11. Robbie Williams – Swings Both Ways
Ocena: 8/10

Udana próba powtórzenia sukcesu pierwszej swingującej płyty Robbiego z 2001 roku. Tym razem mamy do czynienia nie tylko z coverami jak na "Swing When You`Re Winning" (jedyną oryginalną kompozycją napisaną na tamten album było I will talk and Hollywood will listen), ale także z kilkoma autorskimi piosenkami (z których największe wrażenie zrobiło na mnie singlowe Go gentle) i jedną swingową reinterpretację hitu Williamsa sprzed lat (mowa o Love Supreme tutaj noszącą tytuł Swing Supreme). "Swings Both Ways" duetami stoi: Lily Allen, Rufus Wainwright, Michael Buble, Kelly Clarkson, Olly Murs to Artyści, którzy wspomogli swoimi głosami głównego bohatera albumu. Co ważne – wszyscy spisali się z powierzonych zadań bardzo dobrze (szczególnie Lily, Rufus i Michael). Gdybym jednak miał wybrać moją ulubioną piosenkę na tej płycie bez wątpienia wskazałbym na otwierające całość Shine my shoes – energia, bogata aranżacja i forma wokalna Robbiego sprawiają, że ten utwór chyba nigdy mi się nie znudzi.

10. Ewelina Lisowska – AERO-PLAN
Ocena: 8/10


Zdobywczyni wysokiego miejsca w którejś z edycji TVNowskiego 'X Factora' nagrała bardzo przyzwoity, momentami hardrockowy album. Począwszy od wściekle ostrego Grama Nadziei, poprzez równie dynamiczne utwory Cała płonę, Ostatni raz, Zakazani, rockową wersję W stronę słońca, Zmierzch i pierwszą część utworu tytułowego to materiał skrzący się rockową energią i ekspresją wokalną Lisowskiej. Świetnie na ich tle wypada tajemniczo-mroczny Dalej stąd w którym możemy poznać pełnie możliwości głosu Eweliny. Nie przeszkadzają utwory o trochę lżejszym charakterze takie jak Jutra nie będzie, druga część AERO-PLANU czy najbardziej znana piosenka Artystki czyli Nieodporny rozum. Całości słucha się doskonale i pozostaje mieć nadzieję, że na następnych albumach Eweliny usłyszymy piosenki o podobnej, rokendrolowej energii.

9. Dr Misio – Młodzi
Ocena: 8/10


Arkadiusz Jakubik, świetny aktor, kojarzony ostatnio z kreacjami w filmach Wojtka Smarzowskiego założył zespół z którym gra jak sam mówi 'rokendrola bez przebaczenia'. Teksty dla Dr Misio napisali tak uznani literaci jak Marcin Świetlicki i Krzysztof Varga. Jakubik stanął za mikrofonem i wyśpiewuje piosenki swoim charakterystycznym, nieco chrypliwym głosem. Niektóre z nich już stały się przebojami w alternatywnym światku (Mentolowe papierosy, Młodzi i wsparte genialnym teledyskiem w reżyserii Krzysztofa Skoniecznego Dziewczyny), inne porażają hardrockową energią (Śmierć w Tesco, Życie, Pies, Mr Hui, Mail od umarłego), jeszcze inne prezentują łagodniejsze oblicze formacji (Krew na księżycu, Pudelek, Plan motywacyjny) czy są wyjątkowo mocne pod względem tekstowym (Historia morderstwa, kończące całość M jak Morderstwo). Wszystkiego się słucha świetnie, szczególnie mając w pamięci energię wokalisty i reszty zespołu, którą uwalniają na koncertach. Z niecierpliwością czekam na ich drugi album!

Ex aquo

9. Black Sabbath – 13
Ocena: 8/10


Studyjny powrót gigantów heavy metalu w niemal oryginalnym składzie po ponad trzech dekadach! Rewelacyjna produkcja, nieokiełznana energia, świetna forma wokalna Ozzy`ego Osbourna. Udany, dziewięciominutowy God is dead?, który promował w mediach to dopiero przedsmak tego co czeka nas na całym albumie. Począwszy od powoli 'rozkręcającego się' End of beggining, poprzez krwiście metalowe Loner, Age of reason i Live Forever, balladowe Zeitgeist, fenomenalne Demaged Soul, ozdobione partiami harmonijki ustnej, aż po udane, kończące całość, Dear Father z dźwiękami burzy i dzwona z wieży kościelnej, które usłyszymy w ostatnich sekundach trwania "13" Sabbaci tym wydawnictwem udowadniają, że są w rewelacyjnej formie. Kto wie, może to zmotywuje panów z Led Zeppelin do pracy nad kolejnym, pierwszym od trzydziestu lat, studyjnym albumem? Choć to chyba tylko moje marzenia…

Brak komentarzy: