GRA MUZYKA

poniedziałek, 11 lutego 2013

Live 2012, część pierwsza.

Jako, że w ubiegłym roku - poza wspomnieniami Dominiki z koncertu Myslovitz - nie było na krockusie relacji z koncerów postanowiłem zrobić zbiorczy materiał o wszystkich koncertach, które widziałem w 2012 roku. Dzisiaj część pierwsza, wkrótce kolejna. A pod koniec miesiąca spodziewajcie się mojego pierwszego na tym blogu podsumowania płytowego.


LUTY

Mikromusic (8.5/10)


Dokładnie rok temu w moim ulubionym katowickim klubie „Katofonia” miałem okazję po raz pierwszy zobaczyć Mikromusic. Karierą zespołu interesuję się od czasu gdy w 2005 roku ukazał się ich pierwszy singiel „Dobrze jest”. Bardzo podobała mi się ich druga płyta „Sennik”, która zawierała tak udane piosenki jak „Słonecznik”, utwór tytułowy, „Burzowa” czy „Kardamon i pieprz”. Koncert w Katofonii opierał się głównie na utworach z tej płyty oraz trzecim album wrocławian zatytułowanym „Sova”. Zabrzmiały więc ich najlepsze utwory z „Dobrze jest”, „Burzową”, „Pociągiem do domu”, „Niemiłością 2” czy wydłużonym, zagranym na finał „Kardamonem i pieprzem”. Znakomici instrumentaliści (z gitarzystą Dawidem Korbaczyńskim na czele) oraz urocza, dysponująca delikatnym i pięknym głosem wokalistka Natalia Grosiak sprawiły, że mój pierwszy koncert wrocławian uznaje za wyjątkowo udany. I z niecierpliwością czekam na nowy album zespołu „Piękny koniec”, który ukaże się pod koniec tego miesiąca.

Grupa MoCarta (7/10)
Kilka razy do roku zdarza mi się odwiedzić filharmonię – to całkiem niezły wynik, zważywszy, że statystyczny Polak odwiedza to miejsce raz na sto kilkadziesiąt lat. Grupę MoCarta większość z Was zna, chociażby z telewizji, gdzie często można ich spotkać w programach kabaretowych. Ich występy oparte na połączeniu muzyki klasycznej z kabaretem zazwyczaj podobają się publiczności, tak było i tym razem. Wypełniona hala, śmiechy w trakcie występu oraz gromkie oklaski po skończonym koncercie są tego najlepszym dowodem

MAJ

Fisz Emade (5/10)


Na koncerty Fisza chodzę od dobrych kilku lat. Zainteresowałem się nimi gdy odeszli od stereotypowo pojętego hip-hopu na rzecz muzyki bardziej eksperymentalnej. Świetna wówczas była ich forma koncertowa , grali z „żywymi" instrumentami, wraz z zespołem Tworzywo Sztuczne, a ich wytępy przyciągały nie tylko fanów hip-hopu, gdyż dużo na nich było rocka i improwizacji. Aktualnie Tworzywo Sztuczne zmieniło nazwę na Tworzywo ze względu na całkowitą zmianę składu – poza Fiszem i Emadem; m.in. gitarzystą został, znany z Kim Nowak, świetny Michał Sobolewski. Juwenaliowy koncert promował ich ostatnia płytę „Zwierzę bez nogi”, która była powrotem do „czystego” hip hopu, który mniej preferuję od ich bardziej eklektycznych albumów (z „F3” i „Wielkim Ciężkim Słoniem” na czele) tak więc koncert zaliczam do mniej udanych. I czekam na tak dobry album jak choćby „Heavi Metal” z 2009 roku.

WRZESIEŃ

Iza Lach (7/10)


Iza zachwyciła mnie swoim drugim albumem „Krzyk” wydanym w październiku 2011 roku i tylko czekałem aż będę miał okazję zobaczyć ja na żywo. Taka okazja nadarzyła się podczas imprezy „Kocham Katowice” czyli urodzin miasta. Bardzo fajna lokacja koncertu – Stary Dworzec Kolejowy i obawa, czy w ogóle uda mi się wejść do środka, gdyż nie posiadałem (jak większość osób zgromadzonych przed miejscem koncertu) darmowej wejściówki. Na szczęście udało mi się znaleźć wewnątrz i posłuchać niespełna godzinnego koncertu łodzianki. Na repertuar złożyły się utwory z „Krzyku” oraz płyty nagranej ze Snoop Dogiem „Off The Wire”. Najbardziej ucieszyła mnie obecność w koncercie utworów „Futro”, „Wydaje mi się” oraz „Yellow Brick Road”. Zabrakło mi utworów z debiutanckiej płyty, trochę za dużo było ballad i utworów w języku angielskim, jednakże koncert uznaje za udany i z niecierpliwością czekam na kolejny polskojęzyczny album Izy.

Kayah (7/10)
Aż dziwne, że jeszcze nigdy nie udało mi się zobaczyć koncertu Kayah. Po kilku nagranych albumach, z których największy sukces odniosła jej współpraca z Goranem Bregovicem na albumie „Kayah i Bregovic” (wielkie hity „Śpij, kochanie śpij” i „Prawy do lewego”) Artystka założyła wytwórnie płytową Kayax, w której wydaje i promuje płyty Smolika, Noviki, Marii Peszek czy Zakopowera. Na katowickim koncercie zagrała przekrojowo – było „Na językach”, „Testosteron”, „Śpij, kochanie śpij”, „Byłam różą”. Największe wrażenie zrobiła jednak hardrockowa wersja „Prawy do lewego”, która sądząc po reakcji publiczności podobała się nie tylko mi.

PAŹDZIERNIK

Anathema (4/10)
W październiku w katowickim Mega Clubie wystąpił angielski zespół Anathema. Początkowo zaczynali jako zespół grający doom metal, w ostatnich latach jednak zwrócili się w stronę spokojniejszego grania i zaliczani są do nurtu art rockowego. Niestety, skupili się na graniu tych mniej żywiołowych piosenek, w związku z czym był to koncert raczej tylko dla fanów. Wolałbym, żeby zagrali bardziej energetycznie ponieważ ponad dwu godzinny koncert złożony praktycznie z samych ballad był dość monotonny.

Brak komentarzy: