GRA MUZYKA

sobota, 31 stycznia 2015

Live 2014, część druga


[camel]

MAJ cd.

Piotr Bukartyk [8.5/10]


W maju zawitał również do Katowic Piotr Bukartyk ze swoim zespołem. Jak się później okazało był to mój ostatni koncert w Gugalandrze, który po remoncie zmienił trochę charakter i nazwę na Prokultura. Gugalander był jednym z pierwszych klubów studenckich powstałych w Katowicach i mam z tym miejscem masę dobrych wspomnień – piątkowe imprezy, koncerty Ścianki, Maleńczuka, The Car Is On Fire czy Kombajnu będę jeszcze długo pamiętał. W tym niezwykłym miejscu przyszło grać jednemu z moich ulubionych Artystów, który następnego dnia miał obchodzić swoje 50. Urodziny. Na repertuar koncertu złożyły piosenki z jego bogatego repertuary: zarówno te najstarsze (Dokąd się wybierasz), trochę młodsze (Małgocha, Niestety trzeba mieć ambicję, Sznurek, Kobiety jak te kwiaty), te z wydanej w 2012 roku świetnej płyty „Tak Jest I Już” (utwór tytułowy, woodstockowy hymn Z tylu chmur) jak i te zapowiadające najnowszy album Artysty „Kup Sobie Psa” (Piasku ziarenka). Po północy obsługa klubu oraz zgromadzona publiczność zaczęła świętować urodziny Gwiazdy Wieczoru – był szampan, tort oraz chóralne śpiewanie Sto lat. Widać było, że ta niespodzianka szczerze wzruszyła Piotra, który za nią serdecznie podziękował. Bardzo udany koncert i zapewne pamiętny wieczór dla Solenizanta i całego zespołu.

Łona i Webber [8/10]


Pierwszy od bardzo długiego czasu koncert w Katowicach Łony i Webbera udowodnił, że Łona jest w znakomitej formie i nadal pozostaje moim ulubionym raperem. Jego skrzące się inteligencja teksty z połączeniem ze znakomitą muzyką Webbera w wykonaniu zespołu The Pimps na koncertach tworzą mieszankę doskonałą. Repertuar przekrojowy z przewagą piosenek z ostatniego, świetnego wydawnictwa „Cztery I Pół” oraz niespodzianka w wykonaniu hardrockowej wersji piosenki Konewka na koniec. Polecam wybrać się na koncert tej ekipy jak tylko będziecie mieli taką okazję.

Kuba Badach z zespołem i Śląską Orkiestrą Kameralną. Tribute to Zaucha. [9/10]


W maju po trwającym blisko trzy lata remoncie ponownie została otwarta Filharmonia Śląska w Katowicach. Trzeba powiedzieć, że warto było czekać, bo odnowiona siedziba robi duże wrażenie. Pierwszym po przerwie koncertem na który się tam wybrałem był występ Kuby Badach ze swoim zespołem grającym repertuar Andrzeja Zauchy. Muzykom na scenie towarzyszyła Śląska Orkiestra Kameralna. Badach w dzieciństwie miał zaszczyt występować na scenie z Zauchą, więc ciekawiło mnie jak poradzi sobie z interpretacją jego piosenek. Poradził sobie znakomicie – wraz z zespołem przedstawił nowe wersje piosenek Mistrza, które niejednokrotnie przewyższały oryginał i wprowadzały nową jakość do znanych przecież utworów. Kiedy trzeba zespół zagrał rockowo, innym razem funkowo, ale potrafił te zanurzyć się w bardziej subtelnych dźwiękach. Nad wszystkim górował znakomity głos Kuby Badacha, który swoim poczuciem humoru, urokiem i lekkością śpiewania udowodnił, że jest jednym z najznamienitszych polskich wokalistów.

Juwenalia Śląskie: Lao Che, Happysad, Hey [7/10]


Końcówka maja to zazwyczaj czas Juwenalii Śląskich. Tym razem udało mi się zobaczyć w ich ramach trzt koncerty: pierwszego dnia Lao Che i Happysad, a drugiego Hey. Lao Che zagrali swoje największe przeboje, usłyszeliśmy zatem m.in. Hydropiekłowstąpienie, Drogi panie, Zombi!. Podobnie miała się sprawa z Happysad. Ich juwenaliowy koncert to przeboje takie jak Zanim pójdę, Milowy Las czy Wpuść mnie. Drugiego dnia Hey zagrał o wiele mniej przebojowo repertuar który o wiele bardziej nadawałby się na klubowy koncert niż plenerową imprezę. Dopiero końcowa część koncertu i ich starsze przeboje w rodzaju Teksańskiego czy Mojej i Twojej nadziei na dobre rozruszały publiczność.

CZERWIEC

Muzyka Trzech Pokoleń: Lebowski, Collage, SBB [8.5/10]


Bytomskie Centrum Kultury 1 czerwca przygotowało nie lada atrakcję dla miłośników klimatycznego i progresywnego rocka. Oto na jednej scenie miały wystąpić przedstawiciele trzech pokoleń takiej muzyki. Jako pierwszy zaprezentował się szczeciński Lebowski, który zagrał udany, około godzinny, instrumentalny koncert. W pamięci zapadło mi szczególnie wykonanie piosenek Midnight syndrome oraz znanej z Trójkowej Listy Przebojów Goodbye my joy. Jako następni wystąpił Collage, który powrócił na scenę muzyczną po dość długie przerwie. Z pewnością ekspresyjny wokalista był mocnym punktem tego punktu wieczoru, jednakże widziałem jedynie fragmenty tego koncertu więc nie mogę więcej o nim napisać. Wszyscy czekali już na Główną Gwiazdę tego wydarzenia czyli występ zespołu SBB w oryginalnym składzie. Zgromadzona w Beceku publiczność Józefowi Skrzekowi, Apostolisowi Antimosowi i powracającemu do zespołu Jerzemu Piotrowskiemu zgotowała gorące owacje, po których nastąpił świetny, momentami fenomenalny występ. Prawie cała moja uwaga skupiła się na Piotrowskim, który tego wieczoru pokazał swą fenomenalną grą na perkusji znakomitą formę. Zagrali oczywiście moje ulubione Walkin` around the stormy bay. Koniecznie wybierzcie się na występ SBB w tym składzie – w dzisiejszych czasach mało kto gra tak niesamowitą muzykę, wymagającą niezwykłego wirtuozerstwa.

Carmina Burana [9/10]


Moja kolejna wizyta w Filharmonii Śląskiej, znowu na mocno zapadającym w pamięć koncercie. Kantata sceniczna Carmina Burana Carla Orffa jest oparta na średniowiecznym wyborze pieśni. Jest to dzieło wymagające ogromnego aparatu wykonawczego: pełną orkiestrę symfoniczną z rozbudowaną sekcją instrumentów perkusyjnych, dwa fortepiany, dwa chóry (mieszany i chłopięcy) oraz solistów (baryton, sopran i tenor). Z tego powodu nie jest zbyt często wystawiany. Potęga brzmienia, niezwykła dyscyplina wszystkich Artystów sprawia, że słucha się tej muzyki z zapartym tchem, a wykonanie pieśni O Fortuna, która zaczyna i kończy Carminę Buranę na długo pozostaje w pamięci.

Myslovitz [8.5/10]


20 czerwca ubiegłego roku było ważną datą dla wszystkich fanów Myslovitz. Tego dnia w mysłowickim MDK od się pierwszy zlot fanów Myslovitz od czasu, gdy do zespołu dołączyć Michał Kowalonek. Było bardzo przyjemnie - mieliśmy możliwość porozmawiania z członkami grupy, zrobić sobie z nimi pamiątkowe zdjęcia i wziąć udział w quizie poświęconym znajomości Myslo. Wieczorem na kąpielisku Słupna odbyła się impreza „Mysłowice Dobrze Brzmiące”. Na początku wysłuchaliśmy zespołów Delons i Korbowód po których około 20-tej wystąpiła Gwiazda Wieczoru. Świetnie dobrany repertuar, w którym znalazło się miejsce na Życie to surfing, Chciałbym umrzeć z miłości i utwory zagrane w towarzystwie kwartetu smyczkowego (rewelacyjna wersja Końca Lata). Bardzo udany koncert po raz kolejny udowadniający, że Myslovitz bez Artura Rojka to nadal dobry zespół

Brak komentarzy: